- Kategorie:
- Bałtyk 2007.11
- Estonia-Łotwa-Litwa 2011.10
- Friel.8
- GPS.30
- Kraków po mieście.223
- Kraków Rekreacja.53
- Mazury 2008.14
- Słowacja 2009.4
- Starty.8
- Warszawa po mieście.12
- Warszawa rekreacja.8
- Z Foto.109
- Z Zembrzyc.147
Bikemaraton Zawoja
Pierwszy
Sobota, 14 lipca 2007 | dodano: 14.07.2007
Bikemaraton Zawoja
Pierwszy maraton w życiu, wrażenia bardzo pozytywne.
Dystans MEGA 41.46km (oficjalnie 39)
Czas 3:08:44,14
Miejsce 224 na 488.
Strata do pierwszego: 1:10:12
Ostatni przyjechał 2:20h po mnie :)
wyniki: http://bikemaraton.com.pl/public/zawoja/mega.pdf
Początkowo zastanawiałem się co ja tam robię, Rowery warte trzy razy tyle co mój, wszyscy poza kilkoma osobami w obcisłych spodenkach i koszulkach załadowanych reklamami. Wczoraj chciałem być gdzieś na początku trzeciej ćwiartki startujących, dziś rano chciałem nie być ostatni;)
Start, początek asfaltem, starałem się trzymać stałą prędkość, wyprzedzam.
Zakręt w prawo na Wełczę lekki podjazd za kilkaset za metrów znów będzie zakręt w prawo i stromsza górka ale ciągle z tych łatwiejszych. Skręcam a tu wszyscy schodzą z rowerów i prowadzą, nawet się kolejka zrobiła
.
Jakoś się to rozładowało jedziemy dalej już z 10 osób odpoczywa na poboczu. Wdrapaliśmy się do osiedla i porządny zjazd. Potem wjazd na przysłop ubitą drogą. Za bufetem zaczęła się jazda:) Błociaro i stromizna, nie widziałem takiego który by wjechał. Z Kolędówki na rozjazd tras prowadzi pofałdowana leśna droga. Zjazd na Mega/Giga na Stryszawę- masakra. Współczuję tym z semislickami jak moje Surwiwale się zapchały;) Błoto miejscami zatapiało oponę z obręczą. Potem w takich warunkach trasa zrobiła się bardzo stroma, zjazd z rękami na hamulcach i asekuracją nogą.
Dalej kilka kilometrów w dół leśną drogą, i bardzoo długi podjazd na Wsiórz. Wydawałoby się że po takim wjeździe będzie zjazd a tu nici, coraz gorzej. Od teraz błoto zostawiliśmy dopiero na Jałowcu. Dużo prowadzenia ale i tak ciągle wyprzedzałem kolejne osoby, Startowałem jako jeden z ostatnich więc wyprzedziłem ich ponad 250 (ale nie wiem nawet kiedy).
W bufecie 2x Gato i banan, a już po drodze 2 musli.
Z Jałowca został już tylko jeden podjazd i już ciągle w dół. Hamulców nie nadużywałem i znów wyprzedzałem. Nikt nie chciał podjąć jakiejś walki nawet przed metą na ostatniej ścieżce wyprzedziłem jeszcze 2 osoby i meta.
Poczekaliśmy na losowanie i wygrałem pomarańcza z batonami i smycz:)
Powrót szosą do Zembrzyc kolejne 27km- średnia 27km/h.
Temperatura:
Pierwszy maraton w życiu, wrażenia bardzo pozytywne.
Dystans MEGA 41.46km (oficjalnie 39)
Czas 3:08:44,14
Miejsce 224 na 488.
Strata do pierwszego: 1:10:12
Ostatni przyjechał 2:20h po mnie :)
wyniki: http://bikemaraton.com.pl/public/zawoja/mega.pdf
Początkowo zastanawiałem się co ja tam robię, Rowery warte trzy razy tyle co mój, wszyscy poza kilkoma osobami w obcisłych spodenkach i koszulkach załadowanych reklamami. Wczoraj chciałem być gdzieś na początku trzeciej ćwiartki startujących, dziś rano chciałem nie być ostatni;)
Start, początek asfaltem, starałem się trzymać stałą prędkość, wyprzedzam.
Zakręt w prawo na Wełczę lekki podjazd za kilkaset za metrów znów będzie zakręt w prawo i stromsza górka ale ciągle z tych łatwiejszych. Skręcam a tu wszyscy schodzą z rowerów i prowadzą, nawet się kolejka zrobiła

Jakoś się to rozładowało jedziemy dalej już z 10 osób odpoczywa na poboczu. Wdrapaliśmy się do osiedla i porządny zjazd. Potem wjazd na przysłop ubitą drogą. Za bufetem zaczęła się jazda:) Błociaro i stromizna, nie widziałem takiego który by wjechał. Z Kolędówki na rozjazd tras prowadzi pofałdowana leśna droga. Zjazd na Mega/Giga na Stryszawę- masakra. Współczuję tym z semislickami jak moje Surwiwale się zapchały;) Błoto miejscami zatapiało oponę z obręczą. Potem w takich warunkach trasa zrobiła się bardzo stroma, zjazd z rękami na hamulcach i asekuracją nogą.
Dalej kilka kilometrów w dół leśną drogą, i bardzoo długi podjazd na Wsiórz. Wydawałoby się że po takim wjeździe będzie zjazd a tu nici, coraz gorzej. Od teraz błoto zostawiliśmy dopiero na Jałowcu. Dużo prowadzenia ale i tak ciągle wyprzedzałem kolejne osoby, Startowałem jako jeden z ostatnich więc wyprzedziłem ich ponad 250 (ale nie wiem nawet kiedy).
W bufecie 2x Gato i banan, a już po drodze 2 musli.
Z Jałowca został już tylko jeden podjazd i już ciągle w dół. Hamulców nie nadużywałem i znów wyprzedzałem. Nikt nie chciał podjąć jakiejś walki nawet przed metą na ostatniej ścieżce wyprzedziłem jeszcze 2 osoby i meta.
Poczekaliśmy na losowanie i wygrałem pomarańcza z batonami i smycz:)
Powrót szosą do Zembrzyc kolejne 27km- średnia 27km/h.

Rower:
Dane wycieczki:
68.86 km (35.00 km teren), czas: 04:03 h, avg:17.00 km/h, przewyższenia: m,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura:
K o m e n t a r z e
nieźle, tylko pozazdroscić wyniku :) Tym bardziej w taką pogodę.
PS Obcisłe spodenki to fajna rzecz, polecam. Zresztą na siodełku MTB bez "pieluchy" to cięzko raczej. mefistofeles - 02:42 poniedziałek, 16 lipca 2007 | linkuj
PS Obcisłe spodenki to fajna rzecz, polecam. Zresztą na siodełku MTB bez "pieluchy" to cięzko raczej. mefistofeles - 02:42 poniedziałek, 16 lipca 2007 | linkuj
Nie ma się co krępować, to ma być dobra zabawa:)
Tak, muszą wystartować 4 osoby. Na razie startujemy regularnie z Asią, czyli jest nas cała dwójka :D blase - 10:51 niedziela, 15 lipca 2007 | linkuj
Tak, muszą wystartować 4 osoby. Na razie startujemy regularnie z Asią, czyli jest nas cała dwójka :D blase - 10:51 niedziela, 15 lipca 2007 | linkuj
no pięknie kolejny biker z bs w cyklu BM :)
Miałem dzisiaj czas 3:09, ale z kapciochem na ostatnim zjeździe po kamolach i nie załapałem się na giga.
Gratuluje świetnego startu jak na pierwszy maraton! blase - 00:13 niedziela, 15 lipca 2007 | linkuj
Komentuj
Miałem dzisiaj czas 3:09, ale z kapciochem na ostatnim zjeździe po kamolach i nie załapałem się na giga.
Gratuluje świetnego startu jak na pierwszy maraton! blase - 00:13 niedziela, 15 lipca 2007 | linkuj