- Kategorie:
- Bałtyk 2007.11
- Estonia-Łotwa-Litwa 2011.10
- Friel.8
- GPS.30
- Kraków po mieście.223
- Kraków Rekreacja.53
- Mazury 2008.14
- Słowacja 2009.4
- Starty.8
- Warszawa po mieście.12
- Warszawa rekreacja.8
- Z Foto.109
- Z Zembrzyc.147
Wpisy archiwalne w miesiącu
Sierpień, 2011
Dystans całkowity: | 495.29 km (w terenie 181.00 km; 36.54%) |
Czas w ruchu: | 28:16 |
Średnia prędkość: | 17.52 km/h |
Maksymalna prędkość: | 70.30 km/h |
Suma podjazdów: | 2124 m |
Maks. tętno maksymalne: | 196 (96 %) |
Maks. tętno średnie: | 177 (86 %) |
Suma kalorii: | 10172 kcal |
Liczba aktywności: | 12 |
Średnio na aktywność: | 41.27 km i 2h 21m |
Więcej statystyk |
Rozjazd po maratonie
Wtorek, 30 sierpnia 2011 | dodano: 30.08.2011Kategoria Kraków Rekreacja
Piastowska- jak ma raton do zoo- jak maraton z zoo przed sikornikiem asfalt- jadwigi- piastowska.
Temperatura:
Rower:Meridka
Dane wycieczki:
22.56 km (7.00 km teren), czas: 01:28 h, avg:15.38 km/h, przewyższenia: m,
prędkość maks: 37.58 km/hTemperatura:
Maraton Krakowski
Niedziela, 28 sierpnia 2011 | dodano: 28.08.2011Kategoria Friel, Kraków Rekreacja, Starty
Pierwszy raz założone Geax Barro Mountain
Start: 28.08.2011 11:00
Pogoda: 15'C zachmurzenie duże
Warunki na trasie: błoto na zjazdach, na szczęście nie lepiło się do kół i nie przeszkadzało w jeździe po stromych zboczach wąwozów
Cel: być <45% w stawki (zrealizowano- 39%)
Strategia: brak
Posiłek przed wyścigiem: Mała miseczka makaronu z jabłkami i cukrem
Rozgrzewka: brak
Wynik: Czas 3:20:00 Miejsce Open 259/656 (39%), M2: 93/192 (48%) dystans 63 km
Siły udało mi się rozłożyć dobrze, kurcze złapały tylko na samym końcu, można poprawić zjazdy w błocie. Opony bardzo dobrze trzymały na zakrętach i stromych zboczach.
Poprawić: ...
Dolegliwości: ból w dolnej części pleców w pierwszej połowie wyścigu. Kurcze 10 od mety na przedostatnim podjeździe z Zakamycza na Lasek Wolski.

Ja jadę oni idą. Na zdjęciach chyba wszycy (w środku stawki) prowadzili, mimo wszystko trzeba wyeliminować podparcie nogą bo dało się puścić w dół.
Temperatura:15.0
Start: 28.08.2011 11:00
Pogoda: 15'C zachmurzenie duże
Warunki na trasie: błoto na zjazdach, na szczęście nie lepiło się do kół i nie przeszkadzało w jeździe po stromych zboczach wąwozów
Cel: być <45% w stawki (zrealizowano- 39%)
Strategia: brak
Posiłek przed wyścigiem: Mała miseczka makaronu z jabłkami i cukrem
Rozgrzewka: brak
Wynik: Czas 3:20:00 Miejsce Open 259/656 (39%), M2: 93/192 (48%) dystans 63 km
Siły udało mi się rozłożyć dobrze, kurcze złapały tylko na samym końcu, można poprawić zjazdy w błocie. Opony bardzo dobrze trzymały na zakrętach i stromych zboczach.
Poprawić: ...
Dolegliwości: ból w dolnej części pleców w pierwszej połowie wyścigu. Kurcze 10 od mety na przedostatnim podjeździe z Zakamycza na Lasek Wolski.
Ja jadę oni idą. Na zdjęciach chyba wszycy (w środku stawki) prowadzili, mimo wszystko trzeba wyeliminować podparcie nogą bo dało się puścić w dół.
Rower:Meridka
Dane wycieczki:
76.00 km (50.00 km teren), czas: 04:00 h, avg:19.00 km/h, przewyższenia: 514 m,
prędkość maks: 67.00 km/hTemperatura:15.0
BPS Maraton Krk 4 dni
Środa, 24 sierpnia 2011 | dodano: 24.08.2011Kategoria Kraków Rekreacja, Friel
90s x 4
Kad: 66
Temperatura:28.0
Kad: 66
Rower:Meridka
Dane wycieczki:
19.71 km (0.00 km teren), czas: 00:57 h, avg:20.75 km/h, przewyższenia: m,
prędkość maks: 40.35 km/hTemperatura:28.0
BPS Maraton Krk 5 dni
Wtorek, 23 sierpnia 2011 | dodano: 23.08.2011Kategoria Kraków Rekreacja, Friel
Interwały 5x
Kad: 74
Temperatura:
Kad: 74
Rower:Meridka
Dane wycieczki:
27.00 km (0.00 km teren), czas: 01:17 h, avg:21.04 km/h, przewyższenia: m,
prędkość maks: 45.50 km/hTemperatura:
Mucharz
Niedziela, 21 sierpnia 2011 | dodano: 22.08.2011Kategoria Z Zembrzyc
Objazd bez weny. Na staw w Mucharzu a potem do domu przez Śleszowice-Piekło
Temperatura:
Rower:Meridka
Dane wycieczki:
31.88 km (3.00 km teren), czas: 01:50 h, avg:17.39 km/h, przewyższenia: 170 m,
prędkość maks: 53.66 km/hTemperatura:
Stronie- Mysia- Zembrzyce
Piątek, 19 sierpnia 2011 | dodano: 20.08.2011
Najpierw w Krakowie na PKP a potem wysiadlem w Stroniach zeby jeszcze sie przejechac w terenie przed noca;)
Temperatura:
Rower:Meridka
Dane wycieczki:
18.19 km (6.00 km teren), czas: 00:56 h, avg:19.49 km/h, przewyższenia: m,
prędkość maks: 63.00 km/hTemperatura:
Lasek Wolski i Kraków
Wtorek, 16 sierpnia 2011 | dodano: 16.08.2011Kategoria Kraków Rekreacja
Dom- Błonia- Kopiec Kościuszki- Grzbiet Sikornika- Zoo- Bielany- Tor Kajakowy- Bulwary- kładka- Rondo Grzegórzeckie- Mogilskie- RDA- 29 listopada- Żmujdzka- Dom.
Na kładce spotkałem Łukasza z UEK
Temperatura:18.0
Na kładce spotkałem Łukasza z UEK
Rower:Meridka
Dane wycieczki:
40.26 km (10.00 km teren), czas: 01:57 h, avg:20.65 km/h, przewyższenia: m,
prędkość maks: 61.33 km/hTemperatura:18.0
Prudnicki lasek
Poniedziałek, 15 sierpnia 2011 | dodano: 15.08.2011
Dziś pojechaliśmy na mszę do Klasztorku Prudnickiego, która odbyła się w grocie lourdowskiej (czy jak to się nazywa). Po niej tempem "spacer na rowerze" pojechaliśmy za czerwonym szlakiem do Pomnika Josepha von Eichendorffa na Kobylnicy. Wracając minęliśmy 450-letnie dęby i wróciliśmy parkiem do domu.
Temperatura:
Rower:Meridka
Dane wycieczki:
14.49 km (7.00 km teren), czas: 01:02 h, avg:14.02 km/h, przewyższenia: m,
prędkość maks: 53.66 km/hTemperatura:
Biskupia kopa
Wyjazd wart odnotowania z wielu powodów, zaczynając od liczby ludzi przez cel skończywszy na wypadkach. Z 5 osób dwie miały rowery typu makro 300zl. Błotniki, sztywne widelce, opony i ramy które razem składaly się na 18kg rowerowej wagi każdy. Leszek natomiast miał Vipera Nitro, którego dopiero co zaczął wyczuwać i zdążył go "ochrzcić" podczas tej wyprawy aż za dobrze.
Zaczęło się spokojnie laskiem koło kamieniołomu w Prudniku, do którego zresztą zajrzeliśmy (dziura robi wrażenie!) po 2 km przejechaliśmy na czeską część i zaczął się asfalcik z porządnym zjazdem. Ja 70km/h i nikt mi nie ustępował z prędkością! niestety na końcu byl ostry zakręt, w który się ledwo zmieściłem, niestety Leszek nie... poszedł w krzaki z pełną prędkością wywijając orły w powietrzu niezależnie od roweru (dokładniej to on poszedł na szczupaka, a rower wywinął gwiazdę). Na szczęście jedynymi stratami była pobrudzona trawą bluzka.
Po tej sytuacji mieliśmy długi, asfaltowy podjazd z serpentynami aż do toru rowerowego. Każdy dyszał i sapał, ale posuwaliśmy się nadspodziewanie dobrze. Pod szczytem było rozwidlenie: zielony na szczyt albo droga w lewo bez oznaczenia. Ja jako jedyny wybrałem drogę ale nie posunąłem się nią ani trochę w górę i wylądowałem pod schroniskiem (2km drogi. Stamtąd podjazd około 1km do wyjechania, choć w jednym miejscu na granicy sensu). Zielony szlak podobno też do wyjechania chociaą oni prowadzili 3 razy. Bylem na szczycie pierwszy, gdzie czekały na nas Olka i Aśka. Zdjęcia, oni piwo i w drogę .
Pierwsza wersja to zjazd szlakiem granicznym czerwonym, jednak pierwsze skałki pokazały, że tędy nie damy rady na tych rowerach... zjechawszy wiec szutrówka do schroniska i dalej nią do Pokrzywnej, ale nudno nie było! Pomimo luźnego szutru i korzeni prędkość 50km/h pokazywała się często. Tym razem padło na Tomka, który puszczając Leszka obok siebie wjechał na korzenie. Kierownica w miejscu obróciła się o 180' a on poleciał do przodu. Zdarte kolano, skora pod dłoniami i sporo krwi. Mogło byc gorzej! Do Prudnika dojechaliśmy bez problemów. Przy okazji przetestowałem Vipera (4ty full, na którym jechałem.) działa naprawdę dobrze. Niestety podjazd obserwowałem tylko z boku.
Temperatura:27.0
Zaczęło się spokojnie laskiem koło kamieniołomu w Prudniku, do którego zresztą zajrzeliśmy (dziura robi wrażenie!) po 2 km przejechaliśmy na czeską część i zaczął się asfalcik z porządnym zjazdem. Ja 70km/h i nikt mi nie ustępował z prędkością! niestety na końcu byl ostry zakręt, w który się ledwo zmieściłem, niestety Leszek nie... poszedł w krzaki z pełną prędkością wywijając orły w powietrzu niezależnie od roweru (dokładniej to on poszedł na szczupaka, a rower wywinął gwiazdę). Na szczęście jedynymi stratami była pobrudzona trawą bluzka.
Po tej sytuacji mieliśmy długi, asfaltowy podjazd z serpentynami aż do toru rowerowego. Każdy dyszał i sapał, ale posuwaliśmy się nadspodziewanie dobrze. Pod szczytem było rozwidlenie: zielony na szczyt albo droga w lewo bez oznaczenia. Ja jako jedyny wybrałem drogę ale nie posunąłem się nią ani trochę w górę i wylądowałem pod schroniskiem (2km drogi. Stamtąd podjazd około 1km do wyjechania, choć w jednym miejscu na granicy sensu). Zielony szlak podobno też do wyjechania chociaą oni prowadzili 3 razy. Bylem na szczycie pierwszy, gdzie czekały na nas Olka i Aśka. Zdjęcia, oni piwo i w drogę .
Pierwsza wersja to zjazd szlakiem granicznym czerwonym, jednak pierwsze skałki pokazały, że tędy nie damy rady na tych rowerach... zjechawszy wiec szutrówka do schroniska i dalej nią do Pokrzywnej, ale nudno nie było! Pomimo luźnego szutru i korzeni prędkość 50km/h pokazywała się często. Tym razem padło na Tomka, który puszczając Leszka obok siebie wjechał na korzenie. Kierownica w miejscu obróciła się o 180' a on poleciał do przodu. Zdarte kolano, skora pod dłoniami i sporo krwi. Mogło byc gorzej! Do Prudnika dojechaliśmy bez problemów. Przy okazji przetestowałem Vipera (4ty full, na którym jechałem.) działa naprawdę dobrze. Niestety podjazd obserwowałem tylko z boku.
Rower:Meridka
Dane wycieczki:
49.95 km (15.00 km teren), czas: 02:59 h, avg:16.74 km/h, przewyższenia: 700 m,
prędkość maks: 70.30 km/hTemperatura:27.0
Prawie objazd maratonu
Czwartek, 11 sierpnia 2011 | dodano: 11.08.2011Kategoria GPS, Kraków Rekreacja
Próbowałem dzisiaj objechać Maraton Krakowski trasę Mega. Wyszedłem z pracy o 15:00 (godzinę wcześniej), ale wyjechałem z domu i tak dopiero o 16.
Przy okazji testowałem trasę na Garminie (prowadził mnie na mapie) i nawet zdało egzamin, jednak niezbędne jest żeby był na kierownicy. 3 razy nie zerknąłem na rękę i ścieżka odjechała w bok.
Trasa jeszcze nie przygotowana. W jednym miejscu prowadzi inaczej niż track GPSu, a zjazd na Kochanów jest całkowicie zryty. Nie dość, że jedzie się rynną to woda wypłukała w niej kolejną, wąską na 30 cm i na tyle samo głęboką. Zjazd jest prawie niemożliwy. W tym miejscu za pierwszym razem się zgubiłem, a przy okazji znalazłem super zjazd, niestety dojeżdża się nią do nikąd i trzeba wracać przez krzaki. Tak zrobiłem i trafiłem na prawidłowy zjazd (czyli tą rynnę).
Powrót przez Burów i Balice na Bronowice.
Średnia kadencja 68
Temperatura:23.0
Przy okazji testowałem trasę na Garminie (prowadził mnie na mapie) i nawet zdało egzamin, jednak niezbędne jest żeby był na kierownicy. 3 razy nie zerknąłem na rękę i ścieżka odjechała w bok.
Trasa jeszcze nie przygotowana. W jednym miejscu prowadzi inaczej niż track GPSu, a zjazd na Kochanów jest całkowicie zryty. Nie dość, że jedzie się rynną to woda wypłukała w niej kolejną, wąską na 30 cm i na tyle samo głęboką. Zjazd jest prawie niemożliwy. W tym miejscu za pierwszym razem się zgubiłem, a przy okazji znalazłem super zjazd, niestety dojeżdża się nią do nikąd i trzeba wracać przez krzaki. Tak zrobiłem i trafiłem na prawidłowy zjazd (czyli tą rynnę).
Powrót przez Burów i Balice na Bronowice.
Średnia kadencja 68
Rower:Meridka
Dane wycieczki:
59.86 km (20.00 km teren), czas: 02:55 h, avg:20.52 km/h, przewyższenia: 400 m,
prędkość maks: 69.64 km/hTemperatura:23.0